Forum www.motosompolno.fora.pl Strona Główna www.motosompolno.fora.pl
Forum WGM Sompolno
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Dowcip
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.motosompolno.fora.pl Strona Główna -> Linki, filmiki, dowcipy...
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karaluch
Administrator



Dołączył: 21 Mar 2011
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Czw 16:30, 29 Mar 2012    Temat postu:

Wielu ludzi mówi, że daje z siebie ponad 100%, ale czy tak jest rzeczywiście?
Co to znaczy osiągnąć 100% w życiu? Z pomocą przychodzi nam matematyka:
Jeżeli za A B C D E F G H I J K L M N O P Q R S T U V W X Y Z podstawimy
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26
To:

H-A-R-D-W-O-R-K (ciężka praca)
8+1+18+4+23+15+18+11 = 98%

a

K-N-O-W-L-E-D-G-E (wiedza)
11+14+15+23+12+5+4+7+5 = 96%

Ale,

B-U-L-L-S-H-I-T (piepszenie głupot)
2+21+12+12+19+8+9+20 = 103%

zaś

A-S-S-K-I-S-S-I-N-G (włazi dupstwo)
1+19+19+11+9+19+19+9+14+7 ! = 118%

Tak więc jedynym, popartym matematycznie, wnioskiem jest to,
że chociaż ciężka praca i wiedza zbliżą Cię do ideału, to tylko piepszenie
głupot i włażenie w tyłek wyniosi cię ponad normę.....


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Lewy
towarzysz wypraw



Dołączył: 24 Mar 2011
Posty: 147
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: S-no

PostWysłany: Czw 19:21, 19 Kwi 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piter
forumowicz



Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechocinek

PostWysłany: Pią 11:15, 20 Kwi 2012    Temat postu:

.... taki co prawda filmowy...ale dowcip Smile

http://www.youtube.com/watch?v=rbuUmTvpoek&feature=player_embedded


SmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piter
forumowicz



Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechocinek

PostWysłany: Śro 11:50, 09 Maj 2012    Temat postu:

Very Happy

Obudziła się starsza pani po przyjęciu, po omacku znalazła swoją sztuczną szczękę włożyła sobie w paszcze i cmoka
-mmm to chyba nie moja.
cmoka dalej
-chyba Jadźki
-mmm a to cholera ogórki jadła...
-mmm i podwawelską mmmm i loda waniliowego potem?! że się nie porzygała.... mmmm ee porzygała się..


****

Rozmawia dwóch dziadków:
- Ja to już seksu nie uprawiam...
- A ja to jeszcze raz w tygodniu mogę!
- Jak to możliwe?! Przecież jesteś ode mnie dwa lata starszy!
- No wiesz, jem cały czas ciemne pieczywo i to pomaga.
- Nic o tym nie wiedziałem! Nikt mi nie powiedział!
Tego samego dnia poszedł dziadek do sklepu i poprosił ekspedientkę o ciemne pieczywo.
- Krojone czy w całości?
- A jaka to różnica?
- No wie pan, krojone to szybciej twardnieje.
- k**a, wszyscy wiedzieli...

****

Historia o kocie Smile


Posiadam....Wróć. Moja żona posiada kota, rasy kotka, rasy czarnej, rasy ze schroniska, rasy małe kocie.

Guzik by mnie to obchodziło gdyby nie fakt, że jest małe, że chodzi to to bez przerwy za mną i trzeszczy- a to na ręce, a to żreć, a to trzeszczy dla samego trzeszczenia zupełnie jak jej pani. Generalnie pogłaskać mogę, kopnąć jakąś rzecz która leży na ziemi żeby kot za nią biegał też, niech chowa się zdrowo do czasu aż raz zapomnę zamknąć terrarium i zajmie się nim mój wąż, reszta to nie mój problem.

Ale do czasu. Staje się to moim problemem gdy moja współmałżonka udaje się w celach służbowych gdzieś tam na ileś tam. I spada na mnie karmienie wyprowadzanie i sprzątanie po tym całym tałatajstwie. Jako, że to zawsze lekko olewam i robię wszystko w ostatni dzień przed powrotem małżonki- nie nastręcza mi to wiele problemów.

Kot jest od niedawna i od niedawna jest nowy zwyczaj- niezamykania łazienki, gdyż w niej znajduje się urządzenie zwane potocznie kuwetą, do którego kot robi to samo co ja w toalecie, czyli wchodzi i może spokojnie pomyśleć.

Mnie jednak uczono całe życie zamykać te cholerne drzwi do łazienki za sobą, więc stale żona mi trzeszczała, że kot tam nie może wejść i „myśleć”. Ja jestem stary i się nie nauczę, poza tym mieszkam tu dłużej niż ten kot, sam dom stawiałem, moje drzwi, mój kibel, wypierdalać więc. I postawiłem na swoim. Od jakiegoś czasu kot chodzi do toalety razem ze mną. Jak nie ma małżonki to musi zazwyczaj czyhać na mnie albo miauczeć coby przypomnieć, że trzeba mu łazienkę otworzyć, bo jak jest żona to ona ma już w biosie zaprogramowane- ja wychodzę i zamykam, ona idzie i otwiera, żeby kot mógł wejść- taka technologia po prostu.

Czasem kot skacze na klamkę ale ma jeszcze zbyt małą wyporność i zwisa na niej bezradnie. Jednak jak moja żona będzie nadal go tak karmić- to w szybkim tempie będzie za każdym razem klamkę upierdalał- a wtedy wiadomo- wąż.

Dobrze więc- uporządkuję- żona- delegacja, ja praca- wracam, wchodzę do domu, kot przy drzwiach do łazienki skwierczy, bo jak wychodziłem to zamknąłem za sobą. Ok, kotku mnie się też chce. Idziemy razem- ja toaletka, okienko uchylam, papierosik (bo żona będzie za trzy dni- więc spokojnie wywietrzę) kotek swoje, ja przez okienko spoglądam, jest cudnie. Kotek wskakuje na kaloryfer na parapecik i patrzymy razem przez okno. No cudnie. Kot skończył dawno, ja teraz, pet do muszli, spuszczam wodę, a ten mały skurwiel jak nie śmignie i sru za tym petem z tego parapetu i do kibla. Zakręciło nim dwa razy i kota nie ma. Nawet nie zdążył miauknąć. No ja pierdolę. Nie ni chuja to niemożliwe jest. Przecież nawet taki mały kot jest kurwa za duży- żeby przejść tym syfonem.

Ale słyszę tylko pizdut- oż kurwa no to nie mogło mi się zdawać- coś ciężkiego poszło w pion. Kurwa wszyscy święci w trójcy jedyny Boże, ukazali mi się przed oczami. Kot kurwa popłynął wprost w odmęty prawego dopływu królowej polskich rzek. Lecę kurwa na dół do piwnicy- choć może powinienem od razu do schroniska- zanim wróci moja żona- nie ma wafla, znajdę jakiegoś małego czarnego skurwiela z białą krawatką, nie było jej kilka dni może się nie połapie.

Ale chuj – najpierw do piwnicy- zbiegam po schodach, słucham coś drapie w rurze, pion kawałek płaskiej rury, miauczy- jest kurwa, żyje i nie poleciał do sieci miejskiej. Nawet jak teraz zdechnie- to chuj przynajmniej będę miał jego truchło i powiem, że kojfnął z przyczyn naturalnych albo tylko lekko nienaturalnych, bo przecież mi baba nie uwierzy za chuja trefla, że kot sam wpadł do kibla. Ale na razie drapie i żyje. Znalazłem taki wziernik gdzie można zaglądnąć do tej rury i wołam. Kici kici. Ni chuja, nie przyjdzie, wołam, wołam, a ten kurwa głąb zamiast przyjść do mnie to kurwa chce iść tam skąd przyszedł czyli do góry w pion. Ja go wołam a on do góry drapie. I udrapie, udrapie kilkanaście centymetrów i zjazd w dół.

No pojebało i mnie, że tu stoję i jego (kota) Tak przez pół godziny. Prosiłem, wołałem, błagałem, groziłem, wabiłem żarciem- i ni chuja- uparł się i nic tylko rurą do góry z powrotem do kibla. Za daleko, żeby włożyć rękę, grabie czy cokolwiek. Jedyna metoda- fight fire with fire- ogień zwalczaj ogniem. Zatkałem tą rurę przy wzierniku deszczułkami którymi używam na podpałkę do kominka, żeby kot nie popłynął już nigdzie dalej i z buta na górę do kibla- geberit i woda w dół- bombs gone. I bieg do piwnicy.

Po drodze słyszę jak się przewala po rurach- podziałało.

Wbiegam do piwnicy i kurwa koniec świata. Nie ma moich deszczułek- no może z jedna, cała prowizoryczna tama poszła w chuj i kota też nie słychać już.

Ja pierdolę. Kurwa gdzie ta rura teraz idzie- coś mi świtnęło, że kanalizacja w ulicy, dom od ulicy ze 30 metrów- może nie wszystko stracone i gdzieś się zwierzak zatrzymał po drodze. Biegnę na ulicę, jest studzienka- mam nadzieję, że to od mojego domu.

Ni cholery jej nie podniosę. Ciężka jak szlag i nie ma za co chwycić. Powrót do domu i pogrzebacz od kominka, tym może uda się to podważyć. Ni cholery- najpierw ugiąłem, potem złamałem żelastwo. Myśl auto stoi na ulicy- mam pas do holowania, może uda się to szarpnąć. Hak, pas, wsteczny- poszło aż zakurzyło.

Po jaką cholerę takie te wieka robią ciężkie.

Smród jak cholera ale złażę tam- ciemno jak w dupie, rura jest, wygląda, że idzie od mojego domu. Latarka. Kurwa mam w aucie, chujowa ale może starczy.

Włażę po raz drugi- smród mnie już nie zabije- przywykłem po chwili. Zaglądam i jest oczyska mu się tylko świecą. I znów ta sama bajka. Kici, kici, kici, a ten mały skurczybyk spierdziela w drugą stronę. No ja pierdolę. Szlag mnie trafi. Długo tu nie wysiedzę, jest zimno, śmierdzi a na dodatek ktoś mi zwali tą pokrywę na łeb i moje problemy się skończą jak nic. Nie chcesz po dobroci, to będzie po złości.

Do domu, po brezent. Wyłożyłem dno studzienki tak by mi nie wpadł głębiej. Zużyłem wszystkie, taśmy samoprzylepne, plastry żeby nie wpadł do głównej nitki kanalizacyjnej. Zaglądam co chwilę do rury ale słyszę tylko miauczenie i nic nie widzę. Poszedł gdzieś wpizdu. Jeszcze tylko trójkąt, żeby nikt się w tą otwartą studzienkę nie wpierdolił bo na ulicy ciemno.

Sąsiad kurwa- ciekawski, widziałem żłoba jak patrzył przez okno, jak próbowałem pogrzebaczem podnieść wieko. Nie przyszedł pomóc a teraz chuj złamany stoi i się dopytuje.

Co mam mu kurwa powiedzieć? Że przepycham kotem kanalizację?

Idźżesz w chuj pacanie. Powiedziałem mu w końcu, żeby poszedł do domu i pozatykał sobie też wszystkie otwory bo na początku osiedla była awaria i wszystkie ścieki się wracają i wybijają w domach- a ten baran się przestraszył, poleciał i przed swoim domem siłuje się z pokrywą. Niech ma za swoje.

Wracając do kota- bo menda tam siedzi i nie chce wyjść. Mam wszystko gotowe- więc do domu, jedna wanna, druga wanna, koreczek i napuszczam wodę. Papierosik i czekam pod studzienką bo nuż mu się zmieni i wyjdzie dobrowolnie.

Kurwa drugi sąsiad przyszedł- po pięciu minutach następny odmyka wieko, teoria samospełniającej się przepowiedni działa- kurwa ludzie to są barany.

Idę do domu, obie wanny pełne, ognia- spuszczam wodę z wanien i dokładam dwa spusty z dwóch spłuczek z domu. Nie ma chuja to go musi wygonić albo utopić.

Lecę na ulicę, woda wali na brezent aż huczy a tego skurwiela dalej nie wylało z kąpielą.

Kurwa mać- urwało się wszystko w pizdu i popłynęło, bo ileż to utrzyma tej wody. Brezent, taśmy, plastry, sznurki- w chuj- jak się to gdzieś przytka to będę miał przejebane.

Znowu do domu po drugi pogrzebacz bo trzeba zamknąć ten pierdolony dekiel.

Wchodzę- a ten skurwiel kot tarza się w sypialni po łóżku. No ja pierdolę! Jak on kurwa wyszedł- którędy? Ano kurwa wziernikiem w piwnicy- zostawiłem otwarty. Ja kurwa stoję i marznę a ten gnój tarza się w mojej pościeli. Zajebie. Przerobię na pasztet. I jeszcze z radości włazi na mnie. Kurwa mać. Przynajmniej kuleje.

Straty- zajebane łazienki, w obu przelała się woda z wanien, zajebana piwnica- bo zostawiłem otwarty wziernik i duża część wody poleciała na piwnicę. Pościel w sypialni do wyjebania, brezent z reklamą firmy- poszedł w chuj, latarka- w chuj, pogrzebacz w chuj.

Afera na ulicy jak chuj.

SmileSmileSmile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karaluch
Administrator



Dołączył: 21 Mar 2011
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Czw 14:40, 10 Maj 2012    Temat postu:

[link widoczny dla zalogowanych]

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karaluch
Administrator



Dołączył: 21 Mar 2011
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Nie 23:55, 13 Maj 2012    Temat postu:

Przyjechał drwal z Bieszczad do Warszawy. Postanowił się zabawić, więc poszedł do lokalu gastronomicznego. Siadł przy barze i zamówił piwo:
- A drugie niech pan da tej pani - pokazuje barmanowi laseczkę, siedzącą opodal.
- Szkoda czasu - mówi barman. - Lesbijka.
- Nie szkodzi.
Barman podaje dziewczynie piwo i pokazuje laseczce drwala. Ta macha chłopu ręką w podzięce.
Po jakimś czasie bieszczadnik zamawia dziewczynie drugie piwo. Potem trzecie.
Po czym przysiada się do niej i zagaja:
- I jak tam? Zabiliście Kadaffiego i co dalej...?



Xx



Okulista po zbadaniu pacjenta:
- Zawsze chciał pan czytać bez okularów?
- Tak.
- Pana marzenie wkrótce się spełni.
- Ogromnie sie cieszę.
- Tylko musi sie Pan nauczyć alfabetu Braille'a.



Xx



Pierwsza pomoc
Do celi wchodzi nowy więzień.
Współwięzień pyta:
- Słuchaj, ile dostałeś?
- Piętnaście lat. Za pomoc medyczną.
- Jak to za pomoc medyczną?
- Teściowa miała krwotok z nosa, a ja jej założyłem opaskę uciskową na szyję.



Xx



Przy wspólnym obiedzie rozmawiają katolik, protestant, muzułmanin i żyd.
Katolik:
- Jestem tak bogaty, że zamierzam kupić CitiBank.
Protestant:
- Ja jestem bardzo bogaty i kupię sobie General Motors.
Muzułmanin:
- Ja jestem bajecznie bogatym księciem... Kupię Microsoft
Zapadła cisza, wszyscy czekają co odpowie żyd. Ten spokojnie zamieszał kawę, oblizał łyżeczkę i odłożył ją na spodek. Następnie popatrzył na pozostałych biesiadników i mówi:
- A ja nie sprzedaję.



Xx



Podczas wykładu naukowego znany lekarz poruszył problem nieczytelnych recept.
Wszyscy zgodzili się z nim, natomiast jeden słuchacz oświadczył, że nie ma powodu do narzekań.
- Gdy kiedyś otrzymałem receptę, to przez dwa lata okazywałem ją konduktorom w pociągach jako bilet. Pokazałem ją też policjantowi i uniknąłem mandatu, a ostatnio moja córka gra z tej recepty na fortepianie!

Do McDonalda wchodzi małżeństwo staruszków. Babcia siada
przy stoliku, a Dziadek idzie zamówić zestaw (pepsi, hamburger i
frytki). Dziadek siada przy stoliku, bierze dwa kubeczki i patrząc
nalewa do nich równiutko po połowie, następnie bierze frytki i
robi dwie równiutkie porcje, następnie wyjmuje nożyk i kroi równiutko
hamburgera na pół.
Całą tą sytuację obserwuje student, żal mu się ich zrobiło
podchodzi i mówi:
- Przepraszam, że przeszkadzam, ale może kupić państwu drugi taki zestaw?
Babcia:
- Bardzo pan uprzejmy, ale dziękujemy, jesteśmy małżeństwem od
70 lat i my się tak wszystkim po równo dzielimy.
Student odchodzi, ale zauważa, że babcia siedzi cichuteńko, a
dziadek się zajada. Podchodzi znowu i pyta:
- Dlaczego pani nie je?
Babcia na to:
- Czekam na zęby.



XXXXXXXXXXXXXXXXXX



Żona podczas kłótni do męża :
- Już lepiej bym zrobiła, gdybym wyszła za diabła !!!
- Niestety - wzrusza ramionami mąż - małżeństwa między krewnymi są zabronione !



XXXXXXXXXXXXXXXXXXX



Przychodzi facet do seksuologa. Ten go pyta:
- Kiedy miał pan ostatnio stosunek ?
- Oj panie doktorze tak dawno, że nie pamiętam. Zadzwonię do żony, może ona wie.
Wykręca numer i mówi:
- Zosia, kiedy ostatni raz uprawialiśmy seks?
- A kto mówi?



XXXXXXXXXXXXXXXXX



Kilku lekarzy - internista, pediatra, psychiatra, chirurg i patolog wybrało się na kaczki. Do pierwszego ptaka miał strzelać internista.
- A może to jednak nie kaczka? Powinienem spytać kogoś innego o opinię - zawahał się i kaczka odleciała.
W drugą mierzył pediatra.
- Nie jestem pewien, czy to kaczka. A poza tym, może mieć młode... - i ptak nietknięty zniknął za horyzontem.
Kolejny był psychiatra.
- Wiem, że to kaczka, ale czy kaczka wie, że jest kaczką? - zamyślił się i przegapił okazję do strzału.
Potem nadszedł czas na chirurga. Ten przyłożył fuzję do ramienia, strzelił bez wahania i ptak bez życia runął na ziemię.
- Idź, sprawdź czy to była kaczka - powiedział chirurg do patologa...



XXXXXXXXXXXXXXXX



Wchodzi facet na dyskotekę w Wołominie, ochroniarz go pyta:
- Ma Pan pistolet?
- Nie.
- A może ma Pan nóż?
- Nie.
- Siekierę?
- Nie.
- Kastecik?
- Nie, nie mam nic.
Ochroniarz rozbija butelkę, daje mu tulipana i mówi:
- Ja pierd***, to niech chociaż to Pan weźmie!



XXXXXXXXXXXXXXXX



Wszystko to z nerwów i dom, i mercedes, i basen - mówi neurolog.



XXXXXXXXXXXXXXXXXX



Przychodnia po reformie. Pacjenci wchodzą do lekarza.
Pierwszy:
- Panie doktorze, jak nagniatam klatkę piersiowa to mnie wszystko boli.
- Nie nagniatać, nie będzie bolało. Następny!
Wchodzi matka z córką.
- Panie doktorze, czy to możliwe aby po pięciu miesiącach urodziło się dziecko?
- Możliwe, następne przyjdą w terminie. Następny!
- Panie doktorze, wracałem z wczasów i na koniec coś złapałem, czy to przejdzie?
- Przejdzie, przejdzie. Na żonę i dzieci. Następny!
- Panie doktorze, jestem panienką i zaszłam w ciążę, co robić?
- Nie siusiać trzy tygodnie, może się utopi. Następny!
Wchodzi panienka.
- Panie doktorze, mam chłopca w sile wieku, karmie go kluskami, zacierkami, bułeczkami, a on dalej nie może.
- Od krochmalu to tylko kołnierzyk stoi. Następny!
- Panie doktorze, mój interes tak mi zmalał. Co robić?
- Owinąć w gazetę wyborczą, ona wszystko wyolbrzymia. Następny!
- Panie doktorze, mam 40 lat. Kolega w moim wieku mówi, że jeszcze może, a ja nie.
- Mów pan, że i pan może. Następny!
- Panie doktorze, od dwóch dni nie mogę siusiać.
- Ile ma pan lat?
- 80.
- To już pan swoje wysiusiał. Następny!
- Panie doktorze, mnie od pewnego czasu tak w brzuchu jeździ tam i z powrotem. Co to jest?
- Ma pan dwie dupy i gówno nie wie którędy wyjść. Następny!
- Panie doktorze, mój synek połknął stalówkę. Co robić?
- Niech wypije litr atramentu, będzie miał swoje własne wieczne pióro. Następny!
- Panie doktorze, moja żona połknęła igłę. Co robić?
- Zakładać naparstek. Następny!
- Panie doktorze, wszyscy mnie ignorują.
- Następny proszę!
Co, to już wszyscy? Chwała Bogu, tak się zmęczyłem. Siostro, proszę o szklankę dobrej mocnej kawy.



Siedzi przy stoliku stary pijak i na talerzyku gania widelcem marynowanego grzybka.

Podchodzi barczysty facio, bierze leżący obok nóż i nabija sobie na niego tego grzybka.

Wkłada do ust i połyka.

Pijak podnosi wzrok i pyta:

- I co przeszedł??

- Przeszedł bo co?

- A mi się s..rwiel trzy razy WRÓCIŁ...



Xx



Siedzi sobie dwóch żulików, siorbią wódeczkę i jeden czyta na głos gazetę:
- Tu piszą, że picie alkoholu skraca życie o połowę... Ile masz lat Stefan?
- 30.
- No widzisz, jakbyś nie pił miałbyś teraz 60!



Xx



Lekarz radzi staruszce:
- W pani wieku trzeba się oszczędzać, unikać wchodzenia po schodach itd.
Po roku staruszka znowu przychodzi do lekarza.
- I jak się czujecie babciu? - pyta lekarz.
- Dobrze, ale mogę już wchodzić po schodach?
- Oczywiście.
- To chwała Bogu, bo coraz bardziej mnie męczy wchodzenie na trzecie piętro po rynnie...



Xx



Przychodzi murarz do lekarza i skarży się na straszne zatwardzenie.

Lekarz każe mu położyć się na leżance, ogląda mu tyłek, po czym bierze deskę i z całej siły uderza go w pośladki.

Murarz od razu pobiegł do toalety i się załatwił.

Po chwili wrócił do gabinetu i dziękuje lekarzowi:
- Dziękuję bardzo. Dwa tygodnie nie mogłem się załatwić, a jedna wizyta u pana i czuję się świetnie! Ma pan dla mnie jakieś zalecenia, jak unikać tego problemu?
- Proszę w miejsce worków po cemencie zacząć ponownie używać papieru toaletowego..



Xx



- czym się różni choroba Parkinsona od choroby Alzheimera?
- zasadniczo niczym - co za różnica, czy piwo wylejesz, czy zapomnisz gdzie postawiłeś...



Obecnie jest możliwość adoptowania Greka za jedyne 500 Euro .

Grek będzie robić za Ciebie wszystko na co nie masz czasu.
Spać za Ciebie do jedenastej.
Chodzić za Ciebie na kawę.
Odbywać poobiednia sjestę.
Wieczorem siedzieć za Ciebie w knajpce.
Ja juz adoptowałem i mam luz ...

- mogę pracować od rana do wieczora …



Xx



Młoda kobieta, będąca w drugim miesiącu ciąży poszła do ginekologa.

Ten jednak bardzo się spieszył w związku z nagłym wezwaniem, kazał więc jej odsłonić brzuch.

Kiedy to zrobiła, doktor wziął pieczątkę, przybił tuż nad łonem i wybiegł z gabinetu.
W domu ona i mąż próbowali przeczytać maleńkie literki wypisane na jej podbrzuszu, ale były one zbyt małe.

W końcu mąż znalazł szkło powiększające i czyta napis, który brzmiał :
" Kiedy Twój mąż będzie potrafił odczytać ten napis bez swojego szkła powiększającego, to znaczy, że już czas udać się do szpitala !!!"



Xx



Wściekły profesor wchodzi do sali wykładowej i mówi:

- Wszyscy nienormalni maja wstać!

Nikt się nie rusza.

Po dłuższej chwili wstaje jeden student.

- No proszę! - mówi ironicznie profesor i pyta studenta:

- Czemu uważa się pan na nienormalnego?

- Nie uważam się za nienormalnego, ale głupio mi, że pan profesor tak sam stoi...



Xx



Amerykanie wylądowali na Marsie. Zanim otwarto drzwi, wybiegli zza skał Marsjanie -bzyt..bzyt..zaspawali drzwi..
Po kilku godzinach Amerykanie wreszcie się wydostali i wkurzeni wołają:
-zwariowaliście!? my do was z wizytą a wy nam takie powitanie zgotowaliście?
na to Marsjanie
-Polacy byli tu przed wami, i nie dość, że szybciej się wydostali, to jeszcze dali prezent!
-Polacy dali wam prezent, dziwią się Amerykanie..niemożliwe..
-oczywiście, potwierdzają Marsjanie- wpierdol to się nazywało, czy jakoś tak..wszyscy dostali.



Xx



Jak można nazwać Cygana bez rąk??

Godnym zaufania …



Xx



Miejski autobus. Nastolatek do kaszlącej staruszki:
- Na zdrowie, babciu!
- Przecież zakaszlałam, a nie kichnęłam, chłopcze... - odpowiada zdziwiona staruszka.
- Dla mnie to babcia mogła się i chujem zadławić! Dla harcerza najważniejsze to być grzecznym!



Xx



Dzwoni facet do banku...
-DOMINET BANK, słucham?
-Do czego?!!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karaluch
Administrator



Dołączył: 21 Mar 2011
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Pią 21:48, 18 Maj 2012    Temat postu:

Idzie sobie mała, biedna myszka aż dochodzi do rzeki.
Ponieważ to była duża rzeka z bardzo mocnym prądem to myszka się wystraszyła,
że nie przepłynie i mówi do ptaka stojącego obok:

- Ja taka mała biedna myszka a Ty taki wielki i silny,
prosze złap mnie i przewiez na druga stronę...

- Nie.

- No proszę...

- Nie!

- No ale blagam...

- NIE!

Ptak odleciał... Myszka sie wkurzyła, zebrała wszystkie siły,
wskoczyła do wody i ostatkiem sił przeplynela na drugi brzeg.
Wychodzi cala mokra, zupełnie przemoczona.

- Jaki z tego morał?






- Jak ptak jest twardy to myszka musi być mokra!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karaluch
Administrator



Dołączył: 21 Mar 2011
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Wto 9:50, 29 Maj 2012    Temat postu:

Kilka przyjaciółek z pracy wybrało się na weekendowy wypad za miasto. Postanowiły skorzystać z oferty pensjonatu Tylko dla kobiet. Przemiły portier powitał ich w drzwiach i stwierdził, że same powinny zdecydować, na którym z pięciu pięter chcą zamieszkać. Przyjaciółki ruszyły więc do schodów, weszły na pierwsze piętro i zastały tam napis:
- Wszyscy mężczyźni tutaj mają cienkie i krótkie.
Parsknęły śmiechem i poszły na drugie piętro. Tam zobaczyły informację:
- Wszyscy mężczyźni tutaj mają cienkie i długie.
Pochichotały chwilę i ruszyły na trzecie piętro. Tam zastał je napis:
- Wszyscy mężczyźni tutaj mają grube i krótkie.
Popędziły na czwarte piętro:
- Wszyscy mężczyźni tutaj mają grube i długie.
Kobiety aż zakrzyknęły z zachwytu, ale czym prędzej ruszyły na ostatnie, piąte piętro, chcąc się dowiedzieć, jaką kryje niespodziankę. A tam zastał je napis:
- Tu w ogóle nie ma facetów. Zbudowaliśmy to piętro wyłącznie po to, by udowodnić, że kobiecie w żaden sposób nie można dogodzić.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karaluch
Administrator



Dołączył: 21 Mar 2011
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Wto 9:51, 29 Maj 2012    Temat postu:

-Dlaczego Pan WEDEL nie ma dzieci?






- Bo caly interes ladowal w kakao..


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
karaluch
Administrator



Dołączył: 21 Mar 2011
Posty: 1040
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Sompolno

PostWysłany: Wto 9:54, 29 Maj 2012    Temat postu:

Też dobre Smile
Jak to sie w życiu można naciąć Smile
[link widoczny dla zalogowanych]


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 10:54, 31 Maj 2012    Temat postu:

Dwóch pedałów leci samolotem.
Po kilku minutach lotu jeden mówi do drugiego:
-mam ogromną ochotę na sex, chodź się pokochamy
-coś ty tyle ludzi w samolocie, będą patrzeć, nie ma mowy- odpowiada drugi
-przecież tu nikt na nikogo nie zwraca uwagi- mówi pierwszy- zaraz ci udowodnię.
Wstaje i mówi: przepraszam czy ma ktoś z państwa długopis?
Nikt się nie odzywa.
No widzisz mówiłem ci, no i ten drugi zgodził się.
Samolot wylądował, przy wyjściu stoi stewardesa i dziękuje wszystkim za wspólny lot, wszyscy wysiadają a na samym końcu idzie facet cały zarzygany.
Stewardesa mówi do niego:
-dlaczego Pan nic nie powiedział, że Panu niedobrze, mamy tu tabletki przeciwwymiotne albo woreczki
Na to facet
-bałem się odezwać bo jak jeden zapytał o długopis to go w dupę wyruchali.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Czw 11:11, 31 Maj 2012    Temat postu:

Trzech Litwinów wyjechało do pracy do niemieckiego rolnika.
W pierwszy dzień rolnik mówi:
Macie tu farbę i musicie pomalować ten wielki betonowy płot.
Ja na tydzień wyjeżdżam, jak przyjadę to ma być pomalowany.
Litwini myślą, co tam taki płot to w jeden dzień pomalujemy, więc zaczęli pić.
Po kilku dniach zabrakło im pieniędzy, więc sprzedali farbę i piją dalej.
Dzień przed powrotem Niemca myślą co tu zrobić, płot nie pomalowany farby nie ma.
Patrzą a na wybiegu stoi koń, więc poszukali trochę farby w garażu wymalowali koniowi pysk i czekają na rolnika.
Wraca Niemiec i krzyczy: dlaczego płot nie pomalowany co wy sobie myślicie!
Na to jeden z Litwinów: Szefie jak mieliśmy pomalować jak koń nam całą farbę wypił.
Niemiec spojrzał na konia, rzeczywiście jeszcze pysk od farby brudny, wskoczył do domu, wylatuje ze strzelba i "bach, bach" koń leży nieżywy.
Litwini mówią: no coś pan przecież to było tylko trochę farby, żeby zaraz konia zastrzelić.
Na to Niemiec: ta farba to jeszcze nic, ale w zeszłym miesiącu jak tu byli Polacy to trzy tony cementu wpierdolił.
Powrót do góry
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piter
forumowicz



Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechocinek

PostWysłany: Czw 11:18, 31 Maj 2012    Temat postu:

Smile

Spotyka się dwóch facetów:
- Ten twój kolega to ma szczęście! Dwie żony już pochował, bo struły się grzybami,
a teraz trzeci raz owdowiał.
- No, ale tym razem to był uraz czaszki.
- Tak słyszałem. Ponoć nie chciała jeść grzybów.

***

Ksiądz i zakonnica jadą przez pustynie na wielbłądzie. W pewnym momencie wielbłąd z powodu ciężkich warunków pustynnych padł martwy. Ksiądz widząc, że już nie mają szans na przeżycie mówi do zakonnicy:
-wie siostra, nigdy nie widziałem kobiecych piersi. Jakby siostra mogła...
-pewnie!
-uuu ładne, a mogę dotknąć?
-jasne!
Ksiądz wyoglądał i wymacał biust zakonnicy, po czym ona mówi do niego:
-wie ksiądz, nigdy nie widziałam męskiego penisa. Jakby ksiądz mógł...
-pewnie!
-noo ładny, a mogę dotknąć
-jasne! A wie siostra, że jak go wsadzę w odpowiednią dziurę to mogę stworzyć życie!!
-SERIO!!!??? To pakuj w wielbłąda i jedziemy dalej!!

***

Ogłoszenie w gazecie:
Sprzedam encyklopedie Britannica, 40 tomów.
Stan bardzo dobry.
Nie będzie mi już potrzebna. Ożeniłem się tydzień temu.
Żona, ku...., wszystko wie najlepiej.

***

Trzech gości którzy ukończyli wyższe uczelnie zastanawia się jak się pozbyć teściowych.
Facet po Polibudzie:
- Kupię jej samochód, pogrzebię przy nim trochę, poprzestawiam i stara purchawa rozjebie się na drzewie.
Gość po Akademii Medycznej:
- Skombinuję arszenik i sypnę jej do żarcia. Zdechnie w 30 sekund kurwa.
Absolwent Akademii Rolniczej:
- Kupie całą paczkę ibupromu, wsadze wszystkie do gęby, przeżuję, ulepię z nich jedną dużą, wysusze w mikrofalówce i położę na stole...
Dwaj pozostali:
- I co dalej?
- Jak to co? Ona wejdzie do pokoju, powie: "Ojej, jaka wielka tabletka ibupromu!", a ja wyskoczę z szafy i ją pierdolne siekierą w plecy!

***

Facetowi umarła żona. Tuż po pogrzebie stoi nad grobem i mówi:
-Gdybyś żyła, zabrałbym cię na tą wycieczkę do Paryża, o której zawsze marzyłaś... Kupiłbym ci to futro, o które zawsze prosiłaś... i już nigdy nie przyszedłbym do domu pijany...
Nagle widzi, że grudki ziemi zaczynają się poruszać.
-No co ty, na żartach się nie znasz?! Leż spokojnie...

***

Mama wybierając się na zakupy przykazała 5 letniej córeczce żeby pod żadnym ale to żadnym pozorem nie otwierała drzwi nieznajomym pod jej nieobecność. Cyganka wyczuła moment kiedy mała będzie sama i w celu ograbienia chałupy zapukała licząc na naiwność małolaty.
- Kto tam ?
- otwórz dziecinko, jestem strasznie spragniona..
- nie otworze !!
- to chociaż podaj szklankę wody
- nie !!
- za kare urośnie ci królik między nogami
Parę lat później, dziewczynka zaczęła dojrzewać i pojawiły się jej pierwsze włosy łonowe. Przestraszona biegnie do mamy:
- mamusiu, bo ja zapomniałam ci powiedzieć że jak kiedyś mnie zostawiłaś samą w domu to przyszła taka cyganka i za kare że jej nie otworzyłam powiedziała że kiedyś urośnie mi królik między nogami i chyba zaczął rosnąć o popatrz, mówi dźwigając sukienkę
- eeee tam... nie martw się, zobacz jakiego ja mam (mówi mama pokazując swojego "królika")
- ooooooo rany boskie... ale wielki.... a dlaczego ma takie duże usta ?????
- jak twój opierdoli tyle marchewek to też takie będzie mieć.

***

W pewnej rodzinie urodziły się trojaczki.
Do domu przyszło wielu znajomych aby zobaczyć ten cud natury. Wszyscy oglądali uśmiechali się jak to przy takiej okazji.
Tylko jeden z gości, kynolog, oglądał noworodki szczególnie dokładnie, przyglądał się im z wielką uwagą. Po dobrej chwili skończył oglądać, zdjął okulary i pewnym głosem pokazując jedno z dzieci rzekł do szczęśliwego ojca:
- Ja bym zostawił tego.

***

Siedzi facet w swoim ulubionym barze w Nowym Yorku i pije
kolejna whisky.
Nagle do baru wchodzi najzgrabniejsza laska jaka kiedykolwiek
widzial z okropnym typem (stary, gruby i na dodatek lysy).
Zainteresowany pyta barmana :
- Co to za kobieta ? Barman odpowiada:
- To ekskluzywna dziwka.
Nastepnego dnia koles pije swoja whisky i znowu wchodzi ta sama
dziewczyna. Podchodzi do niej i zagaduje (z wrodzona dyplomacja):
- Podobno jestes ekskluzywna prostytutka ?
- Zgadza sie.
- Ile bierzesz ?
- Za 100 $ moge ci zrobic reka.
Koles nie moze uwierzyc, ze tak drogo i pyta:
- Dlaczego az tyle ?
- Widzisz to Ferrari przed wejsciem ?
- Widze.
- Mam je za pieniadze za robienie tylko reka.
Facet doszedl do wniosku, ze musi byc naprawde dobra.
Postanowil wiec spróbowac. Efekt przeszedl jego najsmielsze oczekiwania -
bylo mu lepiej niz kiedykolwiek w jego zyciu, z jakakolwiek kobieta.
Kolejnego dnia, juz od progu wita sie z prostytutka, mówiac jak swietnie bylo mu wczoraj i pyta:
- Móglbym spróbowac czegos wiecej ?
- Za 500 $ moge zrobic ci loda.
Koles znowu zaskoczony wysoka cena protestuje, wiec prostytutka proponuje mu wyjscie przed bar:
- Widzisz ten biurowiec tam niedaleko ? On jest kupiony tylko za pieniadze od facetów za robienie loda.
Facet nauczony doswiadczeniem wczorajszego dnia zgadza sie. I znów bylo mu tak dobrze, ze o malo nie zszedl z tego padolu. Nazajutrz pyta sie jej:
- Czy móglbym w koncu pofiglowac z twoja cipka ?
Dziewczyna wychodzi z nim przed bar i wskazuje mu Manhattan:
- Widzisz te wyspe ?
- To nie moze byc az tak drogie ! - protestuje przerazony facet.
- Nie o to chodzi, .... gdybym MIAL cipke - Manhattan bylby juz mój...


***

Wojna. Getto. Idzie sobie może dziesięcioletnia dziewczynka z opaską z sześcioramienną gwiazdą.
Przechodzący obok niemiecki żołnierz zagaduje złośliwie:
- Co, Żydówka?
- Nie, kurwa, Strażnik Teksasu!

***

INCYDENT NA LOTNISKU W MOSKWIE

Poniedziałek
Porwaliśmy samolot na lotnisku w Moskwie, pasażerowie jako zakładnicy.
Żądamy miliona dolarów i lotu do Meksyku.

Wtorek.
Czekamy na reakcję władz. Napiliśmy się z pilotami. Pasażerowie wyciągnęli
zapasy. Napiliśmy się z pasażerami. Piloci napili się z pasażerami.

Środa
Przyjechał mediator. Przywiózł wódkę. Napiliśmy się z mediatorem, pilotami
i pasażerami. Mediator prosił, żebyśmy wypuścili połowę pasażerów.
Wypuściliśmy, a co tam.

Czwartek
Pasażerowie wrócili z zapasami wódki. Balanga do rana. Wypuściliśmy drugą
połowę pasażerów i pilotów.

Piątek
Druga połowa pasażerów i piloci wrócili z gorzałą. Przyprowadzili masę
znajomych. Impreza do rana.

Sobota
Do samolotu wpadł SPECNAZ. Z wódką. Balanga do poniedziałku.

Poniedziałek
Do samolotu pakują się coraz to nowi ludzie z gorzałą. Jest milicja, są
desantowcy, strażacy, nawet jacyś marynarze.

Wtorek
Nie mamy sił. Chcemy się poddać i uwolnić samolot. SPECNAZ się nie zgadza.
Do pilotów przyleciała na imprezę rodzina z Władywostoku. Z wódką.

Środa
Pertraktujemy. Pasażerowie zgadzają się nas wypuścić, jeśli załatwimy
wódkę.


Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
piter
forumowicz



Dołączył: 07 Maj 2011
Posty: 200
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Ciechocinek

PostWysłany: Czw 12:14, 31 Maj 2012    Temat postu:

...i jeszcze trzy ...

Rodzice z synkiem wybrali się do cyrku. Kiedy tata poszedł po słodycze, na arenę wszedł słoń. Chłopiec wstał i wyciągając rękę krzyczy do mamy:
- Mamo, mamo, co to jest?
Zaskoczona matka odpowiada:
- To jest ogon słonia.
Ale synek krzyczy dalej:
Ale nie to, to takie pod spodem!
Zakłopotana matka odpowiada:
- Aaa, toooo... nic takiego.
Wraca tata, ale bez napoi, więc idzie po nie mama.
Synek wiesza się tacie na ramieniu i pyta co to jest, wskazując na słonia.
- To jest ogon, synu.
- Nie, to pod spodem
- To jest siusiak słonia.
Chłopiec chwilę się zastanawia, po czym mówi:
- A mama powiedziała, że to "nic takiego".
Ojciec z dumą rozpiera się na foteli i mówi:
- No cóż, synku. Tatuś trochę mamusię rozpuścił.

***

Trzej koledzy naradzają się przed wspólnym wyjazdem na
polowanie:
- A więc wyjeżdżamy jutro o piątej rano. Bierzemy strzelby, psy i
skrzynkę piwa.
- A może dwie?
- Ostatnio, jak wzięliśmy dwie, zastrzeliliśmy psa.
- No to psów nie weźmiemy.
- Dobra, a więc wyruszamy o piątej. Psów nie bierzemy. Zabieramy ze
sobą strzelby i dwie skrzynki piwa.
- A może trzy?
- Czy nie pamiętasz, że kiedyś, jak wzięliśmy trzy, to ty sam oberwałeś w nogę?
- Możemy nie brać broni!
- W porządku. Wyjazd o piątej. Psów i broni nie bierzemy, ale
bierzemy trzy skrzynki piwa.
- A może weźmiemy jednak cztery?
- Jak wzięliśmy cztery, Mietek, wychodząc z samochodu,
przewrócił się i złamał sobie rękę!
- Ale przecież możemy nie wychodzić z samochodu!
- Zgoda. Więc podsumujmy: wyruszamy na polowanie jutro o piątej
rano. Psów i broni nie bierzemy,bierzemy 4 skrzynki piwa i nie
wysiadamy z samochodu!!!

***

Przychodzi mąż z pracy w fabryce frytek do domu i mówi do żony:
- wiesz, co? mam nieodpartą pokusę włożyć przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków..
Na to żona:
- zdurniałeś do reszty, stary capie?? a co jak Ci się coś stanie! wybij sobie ten pomysł z głowy!
Ale męża to męczyło i męczyło, bardzo chciał to zrobić i wydawało mu się, że nic go nie przekona do tego, żeby nie poddać się tej zachciance. Idzie zatem na drugi dzień do pracy, i zrobił to co chciał: włożył przyrodzenie w obieraczkę do ziemniaków. Wraca do domu i mówi do żony:
- wiesz, nie wytrzymałem, po prostu musiałem to zrobić..
Żona:
- Ty debilu, mogłeś sobie krzywdę zrobić! Nic Ci się nie stało?
- Zwolnili mnie
- A obieraczka?
- Ją też zwolnili.



Pozdr. Smile


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Gość







PostWysłany: Pią 0:45, 01 Cze 2012    Temat postu:

Dwóch facetów pije wódkę. W jednej chwili jeden nie wytrzymał i puścił "pawia" tak że obrzygał sobie całą koszulę. Co ja teraz powiem mojej starej- zastanawia się.
Na to drugi mówi:
Nic się nie martw, włóż do kieszonki sto złotych i liścik z przeprosinami ode mnie, że to niby ja cię obrzygałem.
Nazajutrz żona budzi go z krzykiem: Ty świnio cały się obrzygałeś!
Na to on odpowiada: To nie ja tylko Zdzichu mnie obrzygał, zresztą sprawdź w kieszonce jest liścik od niego z przeprosinami.
Zagląda i rzeczywiście jest list o treści: "Przepraszam ale to ja obrzygałem Ryśka i w ramach przeprosin wkładam tu 100zł żeby Pani już się nie denerwowała i wyprała tę koszule"
No dobra Rysiek ale tu jest 200zł-mowi żona
A na to Rysiek:
A bo widzisz kochanie Zdzichu zapomniał dopisać że jeszcze nasrał mi w gacie.
Powrót do góry
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.motosompolno.fora.pl Strona Główna -> Linki, filmiki, dowcipy... Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3 ... 5, 6, 7 ... 10, 11, 12  Następny
Strona 6 z 12

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin